Dzień 8. Ale zmalowaliśmy!

Dzisiaj mój budzik zadzwonił o 6:00. Trzy minuty drzemki, bo z trudem wstaje za pierwszym razem. Chwilę później znowu zadzwonił. Oznaczało to, że zostało 15 minut na to, aby wyjść. Dzisiaj od 7 mieliśmy już być w Centrum Młodzieżowym tak, aby zrobić jak najwięcej zanim będzie najmocniejsze słońce. Przy naszym wyjściu okazało się, że autobusy nie jeżdżą tak wcześnie, więc postawiliśmy postawić na taksówki. Przyjechaliśmy do centrum i podzieliliśmy się na dwie grupy. Pierwsza ekipa odpowiadała za przygotowanie śniadania. Gruzińskie chlebki, sery, świeże pomidory, ogórki i polskie kabanosy. Do tego czarna kawa zalewajka.

Zabraliśmy też ze sobą swoje talerzyki i kubki. Niestety w naszym akademiku nie posiadamy dostępu do kuchni, dlatego codziennie prowizorycznie jemy na jednorazowych naczyniach, które dzień w dzień myjemy.

Po śniadaniu okazało się, że ekipa remontowa już kończy malowanie i czyszczenie płotu. Poszło im to ekstremalnie szybko, a wszystko wyszło bardzo profesjonalnie!

A opiekunowie ośrodka nie mogli nadziwić się temu, że wystarczył nam jeden poranek, aby zrobić tak wiele. Po zakończeniu etapu malowania głównego koloru zaczęliśmy malować kwiaty, które miały ozdobić płot. Były to rumianki, dlatego że to właśnie one widoczne są w logo naszego centrum młodzieżowego. A dodatkowo jest to bardzo znany w Gruzji kwiat.

Malowaliśmy do ostatniego momentu, dopóki słońce nam pozwalało. Nie skłamię jak powiem, że naprawdę nie spodziewałam się, że wyjdą nam one tak pięknie. Dzieci i nauczyciele byli zachwycone naszymi rumiankami. Po zakończonych pracach remontowych przyszedł czas na animacje dzieci.

Dzisiaj chcieliśmy pokazać dzieciom kawałek tego skąd jesteśmy. Przygotowaliśmy dla nich prezentację o Polsce. Głównymi prezenterami byli Filip i Andrzej, a Ania i Mateusz pełnili rolę wskaźników (nasze pogodynki).

Opowiedzieliśmy dzieciom, a tym jak wygląda Polska, jakie mamy tradycję, jacy byli słynni Polacy i Polki, oraz puściliśmy im film przedstawiający historię naszego kraju. Dzieci z wielkim skupieniem słuchały i były bardzo przejęte.

Na koniec przedstawiliśmy im wigilijny zwyczaj dzielenia się opłatkiem i składaliśmy sobie życzenia.

Takie chwile jak ta prezentacja są dla mnie szczególnie ważne, bo dzięki nim na nowo zachwycam się naszą Polską kulturą i historią. A poprzez to przypominam sobie jak bardzo dumna jestem z tego, że jestem właśnie Polką. Myślę sobie, że istotnie ważne na wyjazdach misyjnych jest posiadanie swojej tożsamości narodowej, która nie przeczy byciu otwartym na inną mentalność i kulturę. To ważne, aby pamiętać skąd się pochodzi i chcieć dzielić się tym z innymi. Nam, Polakom, często wydaje się, że inni mają lepiej, a u nas to tak słabo. Skupiamy się na tym czego nam brakuje zamiast na tym co mamy. Czy wiedziałeś, że to właśnie Polacy wymyślili kamizelkę kuloodporną? A wycieraczki? A krótkofalówkę (walkie talkie)? A nawet lampę naftową! To wszystko my Polacy!

Po naszej prezentacji, chwila zabawy i już był czas na obiad. Dzisiaj jedliśmy czipsiri czyli klopsy z ryżem w zupie. Do tego chleb, ziemniaki na zimno oraz pomidory z ogórkiem. Ze względu na to, że dzisiaj do pracy przyszliśmy wcześniej to od razu po obiedzie mogliśmy wrócić, wziąć prysznic i mieć wolne 🙂

O 17 mieliśmy wspólną Eucharystię w trakcie, której mocno powychodziło z nas zmęczenie polegające na przekręcaniu pieśni i śmiesznych przypadkowych gestach. Po mszy mieliśmy czas wolny i każdy mógł wybrać gdzie i z kim pojedzie, w trakcie którego dowiedzieliśmy się, że czeka nas jeszcze dzisiaj spontaniczne spotkanie z miejscowymi studentami, którzy dzień w dzień robią imprezy pod naszymi oknami. Poza puszczaniem muzyki do północy, zdarza się, że ich piłka trafia w nasze okno lub balkon 😉

Celem tego spotkania miało być nakręcenie krótkiego wideo. Jednak gdy przyszliśmy na miejsce okazało się, że przyjechała profesjonalna ekipa filmowa i rozłożyła oświetlenie, sprzęt i zaczęła nagrywać co robimy. Wszyscy byliśmy zdezorientowani i nieprzygotowani na tę sytuację. W trakcie spotkania które miało trwać 3-4 minuty (trwało godzinę) pokazaliśmy gruzińskiej młodzieży jak się tańczy poloneza.

Szybko okazało się, że nie potrafią w ogóle mówić po angielsku i nie są zbyt otwarci na interakcje z nami. Jednak znalazło się dwóch odważnych, którzy pokazali nam tradycyjne gruzińskie tańce, bardzo wymagające i skompilowane.

My w zamian pokazaliśmy im taniec nazywany skrzypkiem 🎻

Długi to był dzień…

Emilia


Komentarze

Jedna odpowiedź do „Dzień 8. Ale zmalowaliśmy!”

  1. Artyści! Malarstwo i balet! A przy tym ambasadorowie kultury polskiej!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *