Autor: akm
-
Dzień 16. Samochodowe powrotki
—
by
Ostatnie wpisy są bardzo wymagające, ponieważ większość czasu zajmuje bieganie i pakowanie. Niefajnie. Jednak gdzieś między godzinami w samochodzie a gospodarowaniem przestrzeni w walizce zrobiliśmy super rzeczy. No ale po kolei… Obudziliśmy się chwile po godzinie 7 rano w pięknym Tblisi. Miasto bardzo stolicowe, dużo ludzi i ogromny tłok i gwar, do którego nie byliśmy…
-
Dzień 15. W drodze do Tbilisi
—
by
Wtorek 30 lipca zaczął się od Mszy świętej w kościele św. Józefa w Arali. Idąc do kościoła na 8:00 już było widać pełnię życia we wsi. Po drodze spotykaliśmy stada krów, które ułożyły uroczy organiczny tor przeszkód ze swoim krowieńców. Ludzie nas pozdrawiali, uśmiechali się, czasami kwitowali jednym słowem- „katoliki”. Podczas Mszy świętej dołączyła do…
-
Dzień 14. Skały, lemoniady i gwiazdy
—
by
Nastał kolejny dzień. Po dosyć krótkim śnie nastał poranek w Arali. Spotkaliśmy się na probostwie na śniadaniu, w którego przygotowanie była zaangażowana większość z nas. Nie zabrakło tutejszych klasyków – pomidora i ogórka, pojawiła się też jajecznica z niebagatela 30 jaj, która, z uwagi na swą objętość, została zrobiona w dwóch naczyniach – patelni oraz…
-
Dzień 13. H2O wystarczy kropla
—
by
Ta ostatnia niedziela gruzińska obfitowała w spotkania, wydarzenia, miejsca, emocje i kilometry w takim stopniu, iż niemożliwością było umieszczenie relacji tegoż samego dnia. Z lekkim opóźnieniem częstuję więc Was, Drogie Czytelniczki oraz Cierpliwi Czytelnicy, kolejnym kawałkiem misyjnego tortu, jakim jest nasz wyjazd. Bynajmniej blog naszym nie jest jedynym tortem, jakiego smakujemy na tymże wyjeździe. Dziś…
-
Dzień 12. Piusy, Kan(i)ony i Pizza Pepperoni
—
by
Ranne zorze wstają Każdy z nas o poranku spojrzał w okno. Nie dlatego, by sprawdzić czy jeszcze czas na spanko, czy trzeba się szykować, lecz by sprawdzić czy pada. Od tego zależy co zobaczymy z listy, którą dokładnie przyszykowała Ola. Schodząc na poranną Eucharystię dzielna Zosia-praczka rozwiesza nasze pranie. Warto wspomnieć, że dużym sukcesem technologicznym…
-
Dzień 11. Time to say goodbay
—
by
Proszę Państwa, tytułem wstępu pragnę poinformować, że ten wpis zamyka pewien rozdział naszych gruzińskich przygód, związanych z centrum młodzieżowym w Kutaisi. Jednocześnie jest to otwarcie nowej kolejki blogowej twórczości, także już można czekać, na wpisy swoich ulubionych autorów – z wyjątkiem ks. Przemka (serdecznie pozdrawiamy), którego zastąpi równie wspaniały ks. Dawid. Przy okazji zapraszamy na…
-
Dzień 10. Ori dili dilli dilli del la (Cha czapuri cha cha czapuri)
—
by
Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od wspólnej mszy o 8, a po niej kierowaliśmy się już w stronę centrum, by spędzić kolejny dzień na zajęciach z dziećmi, a także na wykańczaniu Naszych malunków na murach. Jednak już jadąc na miejsce złapała nas ogromna ulewa i zarówno moją jak i Zosi pierwszą myślą było: „o nie, mamy pranie…
-
Dzień 9. Kiedy życie daje Ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę
—
by
Nasz dzionek rozpoczął się dość wcześnie, bo zbiórka przed akademikiem została ustalona na godzinę 6:00. Pierwsi z nas wstali już o 5:20, aby o 5:40 być już uszykowanym i dać dostęp do łazienki reszcie osób z pokoju. W tym czasie Filip, bo o nim mowa, chciał zrobić sobie jeszcze 15 minutową drzemkę. O 5:45 na…
-
Dzień 8. Ale zmalowaliśmy!
—
by
Dzisiaj mój budzik zadzwonił o 6:00. Trzy minuty drzemki, bo z trudem wstaje za pierwszym razem. Chwilę później znowu zadzwonił. Oznaczało to, że zostało 15 minut na to, aby wyjść. Dzisiaj od 7 mieliśmy już być w Centrum Młodzieżowym tak, aby zrobić jak najwięcej zanim będzie najmocniejsze słońce. Przy naszym wyjściu okazało się, że autobusy…
-
Dzień 7. Pożegnanie
—
by
Kolejny dzień zaczęliśmy z radością, która nas na tym wyjeździe jeszcze nie spotkała. Wstaliśmy wszyscy podniesieni na duchu zwycięstwem Lecha Poznań nad Żabolami z Zabrza. Wygraliśmy jakimś cudem co pokazuje, że modlitwa jednak ma sens! Najpierw była Msza Święta, podczas której w specjalny sposób uczciliśmy świętą Marię Magdalenę (pozdro Madzia!), a x Przemek w homilii…
-
Dzień 6. Słodka niedziela
—
by
Poranek Dzień zaczęliśmy pracowicie. Najpierw uwielbialiśmy Pana podczas jutrzni, już wcześniej niektórzy z nas wstając wcześnie postanowili przygotować śniadanko. Mateusz np. postanowił połowić kijanki, Olka pokroić warzywka, a Kasia najważniejszą rzecz – przygotować kawę. Eucharystia Na godzinę 11 pojechaliśmy kilka kilometrów (tym razem spokojnie, autobusem, o dziwo bez przygód) do centrum, The Office Caritasu w…
-
Dzień 5. Rabbuni!
—
by
Zaskoczeni! Nie…. , już chyba nie:) Po kilku dniach pobytu jesteśmy przygotowani na niespodzianki. Tak też było dzisiaj. Rano Jutrznia, śniadanie i wyjazd do Monasterów. No niby wszystko normalnie i tak miało być. Kiedy pierwsza grupa dotarła na miejsce okazało się, że druga jest zupełnie gdzieś indziej. Kierowcy zawieźli nas do klasztorów tylko, że różnych.…
-
Dzień 4. Morze. Może ślub?
—
by
Dzień dobry! Z tej strony Sebastian – nastał czas, abym to ja dzisiaj coś napisał. To mój debiut, także mam nadzieję, że dla wszystkich bacznie obserwujących Nasze wojaże, będzie to lektura lekka, przyjemna oraz ciekawa. Zapraszam do czytania – na wstępie jeszcze gwoli zachęcenia dodam, iż w tym dniu nastąpiła wyczekiwana przez dzieci (ale i…
-
Dzień 3. Kolory radości
—
by
Skakaliśmy, graliśmy w gry przeróżne, modliliśmy się, śmialiśmy w głos, łamaliśmy tradycyjne gruzińskie konwenanse, a nade wszystko byliśmy: ze sobą oraz z niesamowitymi gruzińskimi istotkami, których obecność Dobry Bóg daje nam w swym megaprezencie. Zaczęło się niebanalnie – jak zawsze, od otwarcia warg naszych przez Pana. Po jutrzni, śniadanku najpyszniejszym z dotychczasowych (polska szynka rigcz,…
-
Dzień 2. Tańce, mecze i lody
—
by
Dzień dobry, Mili Państwo, tu Filip – dziś ja mam dyżur blogaskowy, to napiszę co nieco, a kto wie może i za kilka lat sam tu wrócę czytając treści pisane po nocach 😉 Pozdrawiam na wstępie moją mamę oraz pewną bardzo aktywną komentatorkę z Ziemi Lubuskiej. Pierwszy cały dzień w Gruzji. Poranek gorący, bo tu…
-
Dzień 1. Bóg, który jest szalony
—
by
Kenia Rozpoczęliśmy tegoroczne doświadczenie w Kenii Gruzji. Z Afryki pozostał nam jedynie zapał i adres strony naszego bloga. Za nami już pierwszy niezwykle szalony dzień w, ale za nim o nim kilka słów wyjaśnień dla jeszcze niewtajemniczonych. Od kilku miesięcy planowaliśmy i przygotowywaliśmy wolontariat misyjny, który miał odbywać się w mieście Isiolo w samym centrum…